Przejdź do głównej zawartości

Co nas (nie) zabije Jennifer Wright

Co nas (nie) zabije to prawdziwe wejście z przytupem na nasz rynek nowej serii Zrozum od Wydawnictwa Poznańskiego. To mocny początek, ponieważ autorka Jennifer Wright na warsztat wzięła sobie plagi i epidemie, które nawiedzają ludzkość od początków jej istnienia. Z pewnością każdy z nas nawet na lekcjach historii słyszał o zgubnych w skutkach epidemiach dżumy, ale mało kto zdaje sobie sprawę co dokładniej oznacza tyfus, cholera czy taneczna plaga. Lektura tej książki nie tylko dostarczy wam tych niezbędnych informacji, ale przede wszystkim rozjaśni w głowie i pociągnie do wielu ciekawych refleksji.

Autorka już we wstępie napisała, że nie ma odpowiednich kompetencji, aby stworzyć typowo biologiczną książkę, ze szczegółami opisującą objawy i mechanizmy działania drobnoustrojów, które teraz tak jak i setki lat temu zabijają miliony ludzi na całym świecie. Wtedy stworzyła by książkę jakich wiele. Nie, Jennifer Wright skupiła się na zupełnie nieoczywistym, a przez to ogromnie ciekawym aspekcie epidemii – na ludzkich odczuciach. Za pomocą licznych tekstów literackich z tamtych czasów nakreśliła barwne tło pozwalające czytelnikowi przenieść się ( na szczęście w roli widza) do samego centrum wydarzeń. Opis samej choroby nie gra tu głównej roli, jest go na tyle, abyśmy dobrze zrozumieli z czym mamy do czynienia,  autorka zaprezentowała także przykłady nietypowych rozwiązań medycznych, które były wtedy stosowane. To wszystko podane w lekki i ciekawy sposób, ale najważniejsze są tutaj reakcje i uczucia zwykłego szarego człowieka, który miał zbyt mało wiedzy, aby zrozumieć czego jest świadkiem. Obserwujemy tutaj jak przez lata technologia i medycyna kroczą ramię w ramię do przodu, ludzie mają coraz większe perspektywy na leczenie, ale pewne uczucia nadal pozostają te same co kilkaset lat temu. W moim przypadku szczególnie poruszające okazały się opisy osób chorych na dżumę pukających w okna, których porzucili bliscy lub nie mogli już się nimi opiekować gdyż sami zmarli. Takich smutnych fragmentów znalazło się tutaj o wiele więcej i myślę, że bez charakterystycznego czarnego humoru autorki, który rozładowuje całe napięcie książka byłaby znacznie trudniejsza w odbiorze.

Nie obyło się tutaj też bez dokładnego przedstawienia całego społeczeństwa i panujących w nim nastrojów. Szybko rozprzestrzeniająca się epidemia wywołuje u człowieka pierwotne odruchy, często ludzi chorych spotyka odrzucenie i zepchnięcie na nich całej odpowiedzialności. Ważną rolę odgrywają tutaj odpowiednio stanowczy, twardzi, a jednocześnie empatyczni przywódcy, na których barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność. Jak się przekonujemy niewielu było takich, którzy rzeczywiście udźwignęli spoczywający na nich obowiązek. Co nas (nie) zabije to książka, która zwraca uwagę na wiele faktów, sprawia, że zaczynamy o nich myśleć. Zastanawiamy się nad możliwymi perspektywami i lekcjami jakie możemy wyciągnąć z przeszłości. W głowie podczas czytania krążyło mi przede wszystkim jedno słowo – empatia i myślę, że jest to klucz całej tej książki, ponieważ bez niej świat wyglądałby zupełnie inaczej. Zmuszenie czytelnika do myślenia, formułowania własnego zdania i wniosków to jedna z największych zalet tej książki wyrazistej i charakterystycznej nie tylko ze względu na kolor okładki.

Jestem w całości kupiona. Jeśli kolejne książki z tej serii też porwą mnie na tyle, że będę musiała zarwać nockę na czytanie literatury popularnonaukowej będę zachwycona. W przypadku Co nas (nie) zabije humor autorki, spora ilość różnorodnych cytatów, tekstów literackich z okresów dotkniętych epidemiami i pochylenie się nad zwyczajnym człowiekiem sprawiają, że książka jest naprawdę wyjątkowa i z pewnością utkwi w mojej głowie.
Ocena: 5/6
Tytuł: 556.Co nas (nie) zabije
Autor: Jennifer Wright
Stron: 339
Wydawnictwo: Poznańskie
Rok wydania: 2020
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan