Jakiś czas temu informowałam was o nowym na naszym rynku wydawnictwie. Specjalizuje się ono w powieściach obyczajowych oraz historycznych opowiadających o polskich królowych.
Kiełki, smoothie, napój owsiany. To kilka produktów z lodówki naszej głównej bohaterki - Marty. Żyje według tego co jest akurat modne, mieszka w dzielnicy, która jest na czasie z dość ekscentrycznym malarzem. Są ze sobą już ładnych parę lat i nic nie zapowiada, że ta miłość mogłaby nie przetrwać. Uporządkowane życie burzy wernisaż, który Marta musi przygotować praktycznie z dnia na dzień.
Ogromnie żałuję, że po tę powieść nie sięgnęłam podczas mojej wizyty w Kazimierzu Dolnym. Przecież to stolica artystów, a w Wernisażu panuje ten specyficzny klimat bohemy, ekscentrycznych ludzi dla których liczy się sztuka, wena i chęć stworzenia czegoś co sprawi, że ludzie zapamiętają nas na wiele lat.
Wernisaż to niezwykle lekka lektura, którą jesteśmy w stanie przeczytać w trakcie jednego długiego jesiennego wieczora. Nie jest to powieść najwyższych lotów jednak po prostu na coś takiego nie liczyłam. Potrzebowałam historii, która pozwoli miło spędzić czas, zrelaksować się i pośmiać. Tutaj sprawiła się bardzo dobrze.
Perypetie Marty potraktowałam z przymrużeniem oka. To osoba, która jeszcze nie wie czego chce od życia. Tkwi w związku z mężczyzną, który z jednej strony jest męski, potrafi stanąć w jej obronie, a z drugiej jest zadufanym w sobie egoistą. Gdyby główna bohaterka nie odmieniła swojego życia i sposobu myślenia to pewnie w końcowym rozrachunku napisałabym, że jej nie polubiłam. Na szczęście stało się inaczej. To historia o poszukiwaniu swojego miejsca w życiu. Odnalezienie go wcale nie musi przyjść z osiągnięciem dorosłego wieku. Czasami jak w przypadku bohaterki dopiero wtedy gdy trochę życia mamy już za sobą, jesteśmy wykształceni, mamy stabilną pracę.
Jedyne czego mi tutaj zabrakło to emocje. W moim przypadku to jednak ważny element, czy to czytam powieści obyczajowe, sagi rodzinne czy thrillery. Cieszę się, że pozwoliła oderwać mi się od rzeczywistości jednak byłabym bardziej zadowolona gdyby nie pozostawiała mnie obojętną na wydarzenia zawarte w powieści. Kolejne lektury spod szyldu tego wydawnictwa już na mojej półce, teraz pewnie będzie jeszcze lepiej.
Podsumowując, nie jest to lektura, która odmieni w znaczący sposób wasze życie. Miło spędzicie przy niej czas, wnikniecie do świata ekscentrycznych artystów i ekskluzywnych galerii sztuk. Przecież nie musimy cały czas czytać ambitnych i poważnych lektur. Czasami sprawdza się coś lekkiego i nie całkiem na poważnie.
Ocena:4-/6
Tytuł: 343.Wernisaż
Autor: Oskar Salwa
Stron: 296
Wydawnictwo: Lira
Rok wydania: 2017
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Lira
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)