Tytuł: Wierna
Autor: Veronica Roth
Stron: 380
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2014
Moje zdanie: Z żalem i kręcącą się w oku łezką sięgnęłam po ostatni tom tej trylogii. Z jednej strony bardzo chciałam dowiedzieć się jak się zakończy, a z drugiej było mi szkoda, że będę musiała opuścić ten świat.
Miastem, które powstało na gruzach naszego Chicago rządzą teraz Bezfrakcyjni. Po prostu jednego tyrana zamieniono na drugiego. Czy świat za murem jest inny, lepszy? Czy tam Tris z Tobiasem będą mogli zacząć normalne życie? A może nic tam nie ma? Bohaterowie muszą to sprawdzić, a to czego się dowiedzą znów wywróci ich życie do góry nogami.
Cały czas jestem jeszcze pod wrażeniem tej trylogii jako całości. Bałam się najpierw, że po udanym pierwszym tomie autorce braknie pomysłów i zakończenie nie będzie mnie satysfakcjonowało. Ono mnie po prostu zdziwiło, zaskoczyło i wywołało mnóstwo sprzecznych uczuć. Nawet nie przeszło by mi przez myśl, że autorka właśnie tak zakończy trylogię. W poprzedniej recenzji pisałam, że liczę na fajerwerki, nie przeliczyłam się.
W tym tomie wyjaśniły się już wszystkie zagadki. Poznaliśmy mechanizm działania tego książkowego świata. Muszę przyznać, że ta wizja jest niezwykle przerażająca. Nie chciałabym, żeby świat poszedł w takim kierunku.
W ostatnim tomie nasi bohaterowie cały czas się zmieniają, znów mają dużo rzeczy do przemyślenia, wiele ważnych decyzji do podjęcia. Niektóre nie są do końca dobre, ale na tym polega życie. Wątek miłosny jest, w dalszym ciągu był rozwijany przez panią Veronicę Roth.
Bardzo polecam, zwłaszcza fanom fantastyki i antyutopii. Ja po doczytaniu ostatniej strony po prostu się zawiesiłam. Siedziałam i myślałam dlaczego to już się skończyło, dlaczego właśnie tak. Doszłam jednak do wniosku, że piękniejszego zakończenia swojej trylogii autorka nie mogła wymyślić.