Przejdź do głównej zawartości

Wosk zapachowy Red Apple Wreath

Dzisiaj porozmawiamy o tym czerwonym przyjemniaczku, który towarzyszył mi przez całe święta Bożego Narodzenia. Teraz mamy luty, a w moim domu nadal nim pachnie. 
To zapach, który od najmniejszego kawałeczka od razu unosi się w całym pokoju. Dyskretnie nas otula. 
Na początku czujemy tutaj słodko-kwaśne jabłka. Dalej cynamon, orzechy i słodycz syropu klonowego. Kojarzy mi się ze świętami, ale chyba bardziej z pieczeniem szarlotki. Moja mama za pierwszym razem myślała właśnie, że to ciasto jest w piekarniku. Zagląda, a tam pusto. To naprawdę wyjątkowy zapach. Nie tylko na zimowy wieczór.
A tutaj tealight z tym zapachem, bo wosków chyba już nie ma
Używacie wosków? Jakie zapachy najchętniej wybieracie? Podzielcie się nazwami :)

Komentarze

  1. Nie używałam jeszcze wosku, ale bardzo bym chciała kiedyś go wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też długo tak mówiłam, a później przepadłam :)

      Usuń
    2. To muszę się skusić czym prędzej :)

      Usuń
  2. Muszę sobie jakiś jabłkowy albo szarlotkowy wosk kupić następnym razem. Uwielbiam natomiast ten drugi ze zdjęcia, Angel's Wings... A ostatnio moim faworytem jest Child's Wish :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angel's Wings i Child's Wish jeszcze nie używałam :)

      Usuń
  3. Ten sam wosk miałam na święta :))) ale tego drugiego nie znam.
    Z tym czerwonym niestety mam złe wspomnienia, bo wylał mi się na obrus - plamę nawet w pralnie nie da się usunąć :( a był to obrus z wygranego candy Green Gate :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No rzeczywiście kolor ma intensywny, szkoda obrusu :(

      Usuń
  4. Nie przepadam za zapachem cynamonu. Za to kocham wąchać jabłka.
    Mam świeczkę o zapachu zielonego jabłka, które kupuję w Rossmannie. Uwielbiam ją :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardziej wolę świeczki zapachowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dawniej też tak miałam, ale zaczęłam palić woski :)

      Usuń
  6. Nie używałam i na razie nie zamierzam - trochę przeraża mnie cena, więc wolę zwykłe świeczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrzeba dużo wosku, a pachnie intensywnie, więc są bardzo wydajne. Wtedy cena już tak nie przeraża

      Usuń
  7. Musze w końcu zakupić sobie te woski ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba się uzależniam od tych wosków :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę w końcu na jakiś się skusić ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem miłośniczką takich cudów, ale ten wosk po prostu uwielbiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo zaciekawił mnie ten czerwony wosk

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego zosta

Podsumowanie września

Wrzesień za mną. Ufff... Ostatnimi czasy staram się rozciągać dobę do przynajmniej 48 godzin. Czasami prawie się udaje, czasami ze zmęczenia zasypiam w trakcie. Jest męcząco, nawet nie spodziewałam się, że tak może wyglądać klasa maturalna, tym bardziej w mojej, kochanej szkole. Wychowawczyni powiedziała, że przy naszym trybie nauki nie powinniśmy już nic robić w domu. Co dopiero jak z dnia na dzień mamy 15 stron A4 słówek z angielskiego. Tak mijał mi wrzesień. Co z książkami?  Przeczytałam 3 książki. Szału nie ma, obiecuję poprawę, ale czy mi się uda? Zrecenzowałam 5 książek. Więcej, bo miałam zapasy, które już się jednak pokończyły. Obserwatorów mam 186. Jeden ubył :)  Za to przynajmniej na facebooku przybyło i jest 571. Było 544. Parę dni temu świętowałam też 100 tysięcy wyświetleń mojego bloga. Dziękuję wam.  Licznik zatrzymuję na 101 830. Przybyło 14 186.  Nie wiem jak to się stało, ale pobiłam 13 tysięcy z sierpnia.  Kochani jesteście :*