Przejdź do głównej zawartości

241.Butik na Astor Place

Tytuł: Butik na Astor Place
Autor: Stephanie Lehmann
Stron: 477
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2015
Moje zdanie: Na początku muszę bardzo serdecznie podziękować wydawnictwu Muza za możliwość przeczytania tej książki. 
Stephanie Lehmann jest już autorką pięciu powieści. W Polsce znana jest tylko z tej. Autorka prywatnie to matka i żona, zakochana w Nowym Jorku, gdzie przeniosła akcję swojej powieści. 
Dwie kobiety, jedno miasto-Nowy Jork. Jedna z nich to Amanda Rosebloom- właścicielka butiku z ubraniami vintage w Nowym Jorku. Przypadkowo wchodzi ona w posiadanie dziennika prowadzonego przez Olivie Westcott w 1907 roku. Czy dwie nieznane osoby, w zupełnie innych czasach może coś połączyć? 
Ostatnio trafiam na dużo dobrych książek. Czy tak było i tym razem? 
Wraz z autorką odbyłam podróż do Nowego Jorku. Nigdy tam nie byłam, ale czułam się jakbym spacerowała tymi ulicami współcześnie, jak i w roku 1907. Wcale się nie dziwię, że pani Lehmann mówi, że zakochała się w tym mieście. Kusi ono swoją historią, która jest wokół nas, czasami trzeba się tylko lepiej przyjrzeć.
Zostały tu poprowadzone równolegle dwa wątki: współczesny i historyczny. Rozdziały się przeplatają. Często w książkach jest tak, że któryś z tych wątków jest lepszy od drugiego. W tej książce oba były na jednakowym, znakomitym poziomie. Poczułam ten klimat. Najpierw czasy pięknych sukien, niewolniczej pracy i rozbudowy miasta, a później współczesny gwar i zabieganie. Autorka sprawiła, że poczułam się częścią wydarzeń.
 Dowiedziałam się mnóstwa wiadomości o ubraniach vintage, materiałach. Nowe rzeczy nie mają duszy, nie mogę opowiedzieć nam żadnej historii. Lubię oglądać ubrania z dawnych lat, zwłaszcza sukienki. Były skromne, a jednocześnie niezwykle seksowne. Autorka umieściła część akcji w ciekawych czasach. Zwróciła uwagę na zmiany w postrzeganiu kobiety jakie się właśnie dokonywały. Chociaż już mogły one pracować to za śmieszne pieniądze, nie były poważnie traktowane. W relacjach damsko-męskich miały jeszcze trudniej. Chociaż już coś wtedy zaczynało się dziać to myślenie wielu osób było jeszcze skostniałe i zacofane. Niektóre sprawy nie zostały chyba wyjaśnione do dnia dzisiejszego. 
Polubiłam obie główne bohaterki. Miały trochę podobnych do siebie i zupełnie różnych cech, ale bardzo mi się spodobały. Książka jest magiczna. Widzę w niej same plusy. Autorka ukazała dwa silne charaktery, należące do domniemanej ,,słabszej” płci. Udowodniły one wiele razy, że potrafią poradzić sobie w każdej sytuacji. Bo takie jesteśmy my wszystkie kobiety. Mamy swoje gry i sztuczki, żeby osiągnąć cel, a często jesteśmy pomijane. 
Piękna i magiczna opowieść. Cudna okładka. Absolutnie każdego zapraszam do butiku na Astor Place. Wielkie emocje i miłość do Nowego Jorku gwarantowane.
Ocena: 6/6

Komentarze

  1. Rozbudziłaś moją ciekawość, książkę chętnie chcę przeczytać czym prędzej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę że warto przeczytać, sięgnę po nią

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się książka bardzo podobała, a zwłaszcza wątek związany z praca w butiku. Lubię czytać takie historie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :) Dawno nie spotkałam się z taką wciągającą lekturą. Mi znów do gustu przypadł wątek historyczny :)

      Usuń
  4. Już sama okładka zachęca do przeczytania książki. Sądząc po twojej opinii myślę, że to książka dla mnie i jeżeli kiedyś się na nią natknę w bibliotece lub księgarni to chętnie się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To książka absolutnie dla każdego, zachęcam :)

      Usuń
  5. A to mnie zaskoczyłaś. Nie myślałam, że ta książka okaże się tak fantastyczna. W takim razie chętnie poznam ją bliżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właściwie też spodziewałam się zupełnie czegoś innego, a zostałam zafascynowana :)

      Usuń
  6. Ta książka jest świetna! Nie sądziłam, że mi się spodoba, a jednak nie mogłam się oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tą książką zdecydowanie mnie zainteresowałaś. Poszukam jej u siebie w bibliotece

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że cię zaciekawiłam. W bibliotece może jej jeszcze nie być bo jej premiera była niedawno :)

      Usuń
  8. Z chęcią bym przeczytała tę książkę, jak ją gdzieś dorwę, to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mnie zachęciłaś. Piękna okładka, wciągająca fabuła, postaram się przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka dostaje wszędzie same najwyższe oceny. Jeszcze nie czytałam, ale przymierzam się w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję, że mi także przypadnie do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też gdzie bym nie czytała to jest dobrze oceniana :)

      Usuń
  11. "mnóstwa wiadomości" dopełniacz powinien być :-)
    I nie zgadzam się, że nowe ubrania nie opowiadają żadnej historii. Czy wykorzystywane dzieci w Indiach, które szyją cały dzień kreacje dla znanych marek, nie opowiadają swojej milczącej historii każdym szwem, każdym naszytym koralikiem? Samą książkę mam w planach, bardzo mnie interesuje, uwielbiam dawną modę i stare kreacje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, już poprawiam :)
      Kurcze, właściwie nosimy coś, a nigdy nie zastanawiamy się nad tym jak powstało. Zupełnie o tym nie pomyślałam.
      Mam nadzieję, że książka ci się spodoba

      Usuń
  12. Koniecznie muszę dorwać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie, tematyka coraz bardziej popularna, ale jak dla mnie wciąż ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja również ostatnio trafiam na same dobre książki, a żeby szczęśliwa passa się nie skończyła, chętnie po książkę sięgnę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dla ciebie też będzie taka szczęśliwa :)

      Usuń
  15. Sporo dobrych recenzji tej książki się pojawia, więc chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam jej nie czytać, ale teraz chyba zmienię zdanie - zaciekawiłaś mnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego zosta

Podsumowanie września

Wrzesień za mną. Ufff... Ostatnimi czasy staram się rozciągać dobę do przynajmniej 48 godzin. Czasami prawie się udaje, czasami ze zmęczenia zasypiam w trakcie. Jest męcząco, nawet nie spodziewałam się, że tak może wyglądać klasa maturalna, tym bardziej w mojej, kochanej szkole. Wychowawczyni powiedziała, że przy naszym trybie nauki nie powinniśmy już nic robić w domu. Co dopiero jak z dnia na dzień mamy 15 stron A4 słówek z angielskiego. Tak mijał mi wrzesień. Co z książkami?  Przeczytałam 3 książki. Szału nie ma, obiecuję poprawę, ale czy mi się uda? Zrecenzowałam 5 książek. Więcej, bo miałam zapasy, które już się jednak pokończyły. Obserwatorów mam 186. Jeden ubył :)  Za to przynajmniej na facebooku przybyło i jest 571. Było 544. Parę dni temu świętowałam też 100 tysięcy wyświetleń mojego bloga. Dziękuję wam.  Licznik zatrzymuję na 101 830. Przybyło 14 186.  Nie wiem jak to się stało, ale pobiłam 13 tysięcy z sierpnia.  Kochani jesteście :*