Studniówka to już tylko wspomnienie. Walentynki też. Natomiast w moim otoczeniu zaczyna się wielkie postudniówkowe i powalentynkowe rzucanie swoich drugich połówek. Może wam teraz oczy wychodzą z orbit, ze mną też tak było.
Przykład z życia.
Koleżanka. Chodzi z chłopakiem prawie półtora roku. Ale to chyba nie to. Właściwie sama nie wie. Przed studniówką w tajemnicy przed nim chodziła na imprezy, polowała, bo może znajdzie sobie kogoś lepszego. Niestety tak od razu się nie udało. No to łaskawie zaprosiła go na swoją studniówkę, bo sama to nie bardzo. Ale po studniówce i odbębnionych Walentynkach można go już zostawić i szukać następnego.
Najstraszniejsze w tym jest to, że to nie jest pojedynczy przypadek.
Jedna trzecia osób, które przyszły razem na Studniówkę (wyszło osobno, pobiło się przed salą, pokłóciło się lub przynajmniej dziewczyna się popłakała). Niepotrzebne możecie sobie tutaj wykreślić, podałam tylko najczęstsze przypadki.
Niektórzy, sądzą, że teraz trzeba jak najszybciej pozbyć się drugiej połówki, bo niedługo studia i tam się pewnie wyrwie jakiś lepszy kąsek.
Nie uważam się za jakąś strasznie mądrą i dojrzałą, no, ale proszę was. Takie zachowanie to już chyba dziecinada.
Przykre, że teraz się nie myśli o drugim człowieku. Wymienia go jak zepsutą zabawkę na następnego.
Dawniej było inaczej. Ludzie naprawiali związki, które trwały po 60 lat, jak moi dziadkowie. Tak samo robili z rzeczami. Teraz jesteśmy przygotowani do łatwego życia. Jak coś nie idzie to najlepiej się wycofać. To jednak nie jest mierzenie się z problemami, one nie znikają.
Wiadomo, że w naszym życiu spotykamy wiele osób. Chyba właśnie na tym polega miłość, żeby pomimo tego trwać przy sobie, pielęgnować związek. Pomimo wszystkich, którzy chcą nas rozdzielić, wiedzieć, że nasza połówka jest tylko nam przeznaczona. Nie uciekać z podkulonym ogonem. Mimo pokus wierzyć jeszcze w miłość.
Przerażasz mnie tymi opowieściami :P Dziewczyna, która szuka kogoś nowego, mimo, że nie zakończyła starego związku to dla mnie coś żenującego. Może ja staromodna jest, ale jak poznałam mojego męża nie poszłam z nim na randkę dopóki nie wyjaśniłam wszystkiego z poprzednim partnerem... A było to ciężkie bo nawet raz na dwa tygodnie nie chciało mu się ze mną spotkać. :P
OdpowiedzUsuńTo, co opisujesz to nie miłość a wykorzystywanie drugiej osoby, nic więcej. :/
Ja sama jestem przerażona jak mam je na co dzień. Teraz patrzymy tylko na to, żeby nam było wygodnie i wykorzystujemy innych
UsuńMiłość. Jak to łatwo powiedzieć. Tak lekko szastamy tym słowem, wszyscy wszystkich "kochają" nie mając pojęcia o istocie uczucia. Spłycamy relacje, biegniemy na skróty, niszczymy zamiast budować, poddajemy się po jednej porażce. A potem płaczemy w samotności nad straconymi szansami... masz rację, dawniej było inaczej i mimo niechęci do historii powinniśmy czerpać z tego, co dobre. A prawdziwa miłość istnieje, tylko czasem boi się ukazać ;)
OdpowiedzUsuńPowinniśmy brać przykład z naszych dziadków i pradziadków. Oni potrafili tworzyć coś silnego i dobrego. Tym bardziej, że żyli w tak ciężkich czasach
UsuńLudzie przestają traktować siebie nawzajem z szacunkiem i oto efekt... przykład z życia: chłopak wolał wmówić, że ma depresję i przez dwa miesiące mieć sporadyczny kontakt z drugą połówką, niż normalnie zerwać. A to, jak zachowują się dziewczyny "szukające lepszego" to tylko oznaka, że nie kochają naprawdę... i życzę im, żeby nigdy nie zostały wymienione na "lepszy model". Chyba przestaję wierzyć, że istnieje miłość :)
OdpowiedzUsuńDepresja. No o tym jeszcze nie słyszałam :)
UsuńWiesz co, mnie też coś takiego denerwuje. Mam wrażenie, że trzy, cztery lata temu tak nie było, a tu proszę, co się dzieje. Ja w miłość wierzę i nawet w tą od pierwszego wejrzenia, uważam, że jeśli ktoś tak sobie zmienia chłopaków jak rękawiczki to nie ma pojęcia, o co chodzi w związku i jest niedojrzały. Szkoda, że dzisiaj zamiast naprawiać problemy między sobą łatwiej się rozejść. Ja nie wyobrażam sobie takiego przebierania w chłopakach. Z Karolem jestem od 3 lat i kiedy go zobaczyłam wiedziałam, że to on i że z nim stanę przed ołtarzem, i proszę, za ok. 3 miesiące się tak stanie. Ludzie się docierają całe życie, a to jest długa droga i męcząca, żeby kogoś zrozumieć, żeby zrozumieć czyiś punkt widzenia, żeby nauczyć się kompromisów. Ten, kto jest w związku poważnym wie, że to jest trudne, aby pielęgnować miłość, być wciąż zakochanymi, a jednocześnie stawiać czoła problemom. Jeśli się tego nie wie to sory, ale nie jest się osobą ani odpowiedzialną, ani dojrzałą. Mam znajomą, która ma faceta, ale no niestety ona sobie lubi poflirtować z innymi i jej tego brakuje. No super. Ja na przykład w ciągu tych trzech lat przestałam zwracać uwagę na innych facetów i obchodzi mnie tylko ten jeden mój. Świat jest dziwny.
OdpowiedzUsuńJa też nie patrzę już na innych facetów, bo i po co. Wiadomo, całe życie się poznajemy. Są różne sytuacje, w każdej zachowujemy się inaczej, patrzymy jacy jesteśmy. Wiadomo, że każdy ma wady i pomimo tych wad należy kochać. Bo miłość jest bezwarunkowa, nie krzywdzić, ale razem stawiać czoła życiu :)
UsuńA ja myślałam, że takie rzeczy dzieją się na poziomie mojego gimnazjum. I tak się czasami zastanawiam, do czego dzisiejszy świat zmierza. Ja mam w domu wspaniały wzorzec miłości- babcię z dziadkiem i rodziców:)
OdpowiedzUsuńCoś ci powiem :) Dalej już będzie tylko gorzej. Nie no po prostu niektórzy w liceum też jeszcze nie dojrzewają, niektórzy chyba całe życie
UsuńOj tak Kochana, doskonale to ujęłaś - o każdy związek trzeba się troszczyć, aby przynosił radość :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie rób drugiej osobie tego, czego nie chcesz sama/sam doświadczyć - o tak :)
Buziole ♥
Cieszę się, że się zgadzasz ze mną :)
UsuńMam czasami wrażenie, że młodzi ludzie zbyt dosłownie traktują to co widzą w mediach. Świat seriali amerykańskich uczy powierzchownego życia, bez refleksji. Miłość, czy przyjaźń często nic nie znaczą i nie jest to tylko domena nastolatków. To przykre, ale całe szczęście są jeszcze ludzie, którzy wierzą w siłę uczuć i ja do nich należę:) Taka ze mnie niedzisiejsza romantyczka;)
OdpowiedzUsuńJa też jestem romantyczką, chyba za dużo czytam książek. :)
UsuńMoi rodzice też tak mówią, seriale pokazują inne, łatwe i przyjemne życie, które dla wielu ludzi jest atrakcyjniejsze
Ludzie się nie zastanawiają, czy chcą z kimś być. Modnie jest kogoś mieć, więc się dobierają w pary, jak tylko się nadarzy okazja. Obserwowałam to przez wiele lat i strasznie się z tego śmiałam. Warto poczekać, aż się znajdzie kogoś wyjątkowego, a nie czepiać się pierwszego lepszego związku.
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńNiestety też zauważyłam, że w dzisiejszych czasach wiązanie się z kimś to trochę coś jak hobby, poszukam kogoś, pochodzę z nim trochę i znajdę kogoś lepszego... Wiesz co innego jeśli ktoś jest właśnie przed studiami i jedna osoba wyjeżdża do zupełnie innego miasta, druga zostaje w tym rodzinnym bądź też wyjeżdża gdzie indziej i rozmawiają ze sobą, dochodząc do wniosku, że związek na odległość to nie to, ale to trzeba rozmawiać! A nie coś w stylu odbębniłam/łem z tobą studniówkę/walentynki to już wystarczy, teraz pora na nowe podboje :/
OdpowiedzUsuńNo w takiej sytuacji jak piszesz to ja rozumiem, ale nie rzucanie chłopaka bo na studiach będą inne ciacha :)
UsuńNo niestety i czasem tak bywa. Miłość współcześnie jest nadużywana przez wiele ludzi, a szczególnie młodych... I zgadzam się z tym, że o związek trzeba walczyć, a nie poddawać się i szukać następnej połówki. Życie w pojedynkę nie jest łatwe, a we dwoje tym bardziej. Ale jest fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńWe dwoje jest raźniej :)
UsuńJak się jest młodym to się różne głupie rzeczy robi., zwłaszcza związane ze związkami. Ja mam 23 lata, a nawet w moim wieku dziewczyny jeszcze mają psro w głowie. Każdy dorasta do poważnego związku w swoim czasie.
OdpowiedzUsuńTeż się zgadzam, na każdego przyjdzie pora, oby :)
UsuńZaskoczyłaś mnie, nie słyszałam o takich praktykach, ale liceum skończyłam 9 lat temu i ciągle mam wrażenie, że dużo się od tego czasu zmieniło...
OdpowiedzUsuńPoza tym myślałam, że ludzie się raczej rozstają przed walentynkami, żeby prezentów nie kupować :P