Październik. Pierwszy miesiąc studiów już za mną. Gdyby ktoś wcześniej powiedział mi, że ten czas będzie mijać aż tak szybko to bym go wyśmiała. Okazuje się, że tak jest. Kolokwia i egzaminy przybliżają się każdego dnia. Już jestem zasypana notatkami, książkami i kserówkami. Siedzę, piszę, uczę się. Najciekawsza jest anatomia. Pracujemy na ludzkich szczątkach. Trochę przerażające siedzieć w pomieszczeniu z czterystoma czaszkami, które cały czas cię obserwują. Jednocześnie ogromnie ciekawe. Profesor angielskiego jest pozytywnie zakręcona i cały czas opowiada kawały z których nikt się nie śmieje. Będziemy się uczyć samych specjalistycznych, biologicznych słówek. Ćwiczenia z botaniki to magia, odkrywanie pojedynczych komórek które normalnie widziałam tylko w podręczniku. Zoologia bezkręgowców- nawet nie zdawaliście sobie sprawy z istnienia niektórych zwierząt :) Wbrew pozorom październik upłynął mi pod znakiem książek. Jak widzicie w tytule przeczytałam dziewięć książek....
Moje miejsce w sieci, w którym od lat dzielę się przeczytanymi książkami.