Przejdź do głównej zawartości

Moja mała myszka. Moja mała kaczuszka Britta Teckentrup

Ostatnie lata to według mnie boom na ekologiczny, jak najbardziej naturalny i prozdrowotny styl życia. To ważne, bo w tym pędzącym do przodu świecie człowiek zapomniał o wielu wartościach i troska o naszą planetę była na ostatnim miejscu jego priorytetów. Mnóstwo jeszcze do zrobienia, ale super, że coś w ogóle się ruszyło. Aby było jeszcze znacznie lepiej i by wychowywać dzieci, które będą w przyszłości świadomymi ekologicznie dorosłymi warto wpajać im pozytywne nawyki już od najmłodszych lat. Nasza Księgarnia wychodzi tym wszystkim postulatom naprzeciw i wydaje właśnie książeczki dla najmłodszych, które nie tylko opowiadają o życiu dzikich zwierząt, ale zostały w całości wykonane z papieru z recyklingu, a farba użyta do ich produkcji jest ekologiczna.
Muszę przyznać, że już po wyjęciu książeczek z paczki się zachwyciłam. Moim oczom ukazały się piękne ilustracje na wyraźnie ciemniejszym papierze, z pewnością innym niż ten do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Obrazki zwierząt są barwne, niepozbawione ostrości i wyrazistości, ale też różnią się od tych tradycyjnych. Troszkę obawiałam się jak do takich ekologicznych nowości podejdzie moje dziecko. Okazało się, że książeczki tak się spodobały, że były przeglądane tego dnia już do samego wieczora i do dziś nie ma dnia bez zapoznania się z przygodami kaczuszki i myszki. To naprawdę strzał w dziesiątkę jeśli chodzi o proste książeczki dla najmłodszych, które jednak uczą i pokazują świat dzikich zwierząt. Poznajemy w nich myszkę i kaczuszkę, z którymi spędzamy dzień. Zwierzątka spotykają swoich przyjaciół, bawią się, jedzą swoje przysmaki. Na ilustracjach jest mnóstwo kwiatów, biedronek, motyli i ślimaków, które można odszukiwać i pokazywać. Cała historia składa się z kilkunastu prostych zdań, a jednak właśnie w tej prostocie tkwi cały jej urok i podoba się to nawet temu mojemu rozbrykanemu dwulatkowi.

Podsumowując, myślę, że warto bliżej przyjrzeć się właśnie tym książeczkom i już od najmłodszych lat sprawiać, aby dzieci były blisko natury. Oprócz tego mała myszka i kaczuszka są po prostu słodkie i myślę, że takich postaci po prostu nie sposób nie pokochać.Ocena: 5/6
Tytuł: 468.Moja mała myszka. Moja mała kaczuszka
Autor: Britta Teckentrup
Stron: 14
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2019
Za egzemplarze dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego zosta

Podsumowanie września

Wrzesień za mną. Ufff... Ostatnimi czasy staram się rozciągać dobę do przynajmniej 48 godzin. Czasami prawie się udaje, czasami ze zmęczenia zasypiam w trakcie. Jest męcząco, nawet nie spodziewałam się, że tak może wyglądać klasa maturalna, tym bardziej w mojej, kochanej szkole. Wychowawczyni powiedziała, że przy naszym trybie nauki nie powinniśmy już nic robić w domu. Co dopiero jak z dnia na dzień mamy 15 stron A4 słówek z angielskiego. Tak mijał mi wrzesień. Co z książkami?  Przeczytałam 3 książki. Szału nie ma, obiecuję poprawę, ale czy mi się uda? Zrecenzowałam 5 książek. Więcej, bo miałam zapasy, które już się jednak pokończyły. Obserwatorów mam 186. Jeden ubył :)  Za to przynajmniej na facebooku przybyło i jest 571. Było 544. Parę dni temu świętowałam też 100 tysięcy wyświetleń mojego bloga. Dziękuję wam.  Licznik zatrzymuję na 101 830. Przybyło 14 186.  Nie wiem jak to się stało, ale pobiłam 13 tysięcy z sierpnia.  Kochani jesteście :*