Przejdź do głównej zawartości

Długie podsumowanie września

Wrzesień minął. Wakacje minęły. Zaczęły się studia. Przeraża mnie to wszystko. Gdy były daleko to tak jakoś nic do mnie nie docierało. Teraz mam plan. Wiem kiedy, co i jak. Pierwszy zjazd zaczynam w piątek, 9 września. Później sobota i niedziela. Za to w czwartek jadę pozałatwiać resztę formalności. Jedyne co mnie cieszy to perspektywa dwóch godzin jazdy autobusem. Naczytam się do woli :) Zaczynam z zoologią bezkręgowców, chemią, ergonomią, anatomią człowieka, botaniką, językiem angielskim. I to tylko te trzy dni. Poplątanie z pomieszaniem, do tego sama nauka własna, naczytałam się też, że połowa studentów z roku zdaje. Będę was jeszcze informować na bieżąco :)

Zapowiada się dzisiaj post-tasiemiec.

Co jest najciekawsze to nie mam możliwości kupienia jedzenia. Bufet daleko, a przerwy po 15 minut. Do tego praktycznie 12 godzin wykładów. Będę ratowała się kanapkami i daniami do pojemnika. Podajcie mi swoje przepisy. Kanapka z szynką i serem dawno się znudziła. Z pomidorem też. 

Jak widać na załączonym obrazku mam małego pieska. Nazywa się Cleo i nie pozwoliła mi zrobić zdjęcia książki. To jej orzechy i już.

Co do książkowego podsumowania to przeczytałam 12 książek. Wynik jest świetny. Widać, że kryzys minął, a jesienna pogoda tylko i wyłącznie pomaga. Fajnie jest zakopać się pod kocem z kubkiem herbaty lub kawy. Zaczęłam pić kawę, tylko zbożową. Zwykłej nienawidzę :) Za to praktycznie przestałam jeść słodycze i taka słodka kawa wszystko mi rekompensuje.

Kocham wiele rzeczy i ubrań. Jedną z nich są koszule. Czuję się w nich mega kobieco. Nie są obcisłe, a takich ubrań nie lubię. Do tego pani studentka zorientowała się, że nie ma w czym iść na studia :)
Jedna z New Yorker'a, druga z H&M. Lubię oba te sklepy, praktycznie tylko w nich kupuję. Do tego ceny było dość przystępne. Zwłaszcza tej koszuli w kwiatuszki, 40 zł.


Gwóźdź programu. Zawsze chodzić w trampkach nie pasuje. Botki są, ale na szpilce. Do autobusu słabo. Pojechałam do sklepu z zamiarem kupna płaskich butów, sztybletów. 
Przymierzyłam jedne, drugie, trzecie, czwarte. No nie widzę się w nich. U innych mi się podoba, a moje stopy, rozmiar 37-38 wyglądały w nich jak kajaki, ciężkie i masywne kajaki. Jakbym była cały czas w jakiś gumiakach. 
Kolejny zakup z New Yorker'a. Były jeszcze wiązane, ale zauważyłam, że większość sztybletów była z gumką z boku kupiłam sobie takie. Obcas masywny, w trakcie chodzenia nie czuć, że jest w ogóle. Miejmy nadzieję, że wytrzymają. Muszę wam mówić jak bajecznie wyglądają z rurkami i kupionymi koszulami? :)

Dzień Chłopaka. Nie sztuką jest kupić jakąś pierdołę, iść do restauracji. Chciałam coś od siebie. Coś innego.
Od rana było sprzątanie. Sypanie całego kurczaka przyprawami. Mój narzeczony jest mięsożerny, więc nic innego nie wchodziło w grę. Okazało się, że niestety świece się skończyły, trzeba było się zadowolić tymi, które zostały z kolędy. Do tego razem z kurczakiem pieczone ziemniaki, sałatka i lody na deser.
Wazon kwiatów na stół.
Nigdy nie jadłam lepszego kurczaka. Nie czuć piwa tylko to, że mięso jest soczyste i po prostu pyszne.
Kurczaka sypiecie przyprawami dzień wcześniej. Ja przez praskę przecisnęłam jeszcze 5 ząbków czosnku i wtarłam je w środek kurczaka. Odstawiamy. Kolejnego dnia rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Butelkę ulubionego piwa myjemy z kleju i etykiet. Odlewamy małą szklankę, którą polejemy kurczaka w trakcie pieczenia. Nabijamy kurczaka. Do piwa wsypujemy trochę soli aby się pieniło.
Na 1 kg kurczaka przyjmujemy godzinę pieczenia. Gdy zostanie nam godzina do upieczenia dodajemy pokrojone w ćwiartki ziemniaki. Wcześniej polewamy je oliwą z oliwek i przyprawą do ziemniaków. Pieczemy. Najlepsze danie mojego życia :)



Na koniec moje odkrycie tego tygodnia. Honoraty Skarbek nigdy nie słuchałam. Ta piosenka jednak jakoś szczególnie mi się spodobała, a teledysk jest piękny. :)
Podoba wam się takie podsumowanie? 

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j...

Stosik #29

Ostatnie dni upływają mi pod znakiem nauki do matury i wielu ciekawych książek. 1.Sarah Lark ,,Pieśń Maorysów". Czytałam kiedyś książkę tej autorki i była to niezwykła i magiczna saga. Nie mogłam oprzeć się kolejnej książce. 2. Maggie Stefvater ,,Ukojenie". Ostatni tom poprawnej trylogii. Szybko się ją czyta, ale nie przyspiesza bicia serca. Zobaczymy teraz. 3.Melissa Hawach ,,Oddajcie mi dzieci". Rzadko czytam książki z tej serii, ponieważ są niezwykle emocjonalne.  4.Joanne Harris ,,Blask Runów". Kompletnie mi nieznana książka. Czytaliście może?  5.Nora Roberts ,,Śmierć o tobie pamięta". Kusiliście, kusiliście, dałam się. Ciekawe jaka ta książka się okaże :) 6.Jodi Picoult ,,Jak z obrazka". Ostatnio była Diane Chamberlain, dziś postawiłam na panią Picoult. 7.John Marsden ,,Jutro 3". Robi się coraz ciekawiej 8.Simon Beckett ,,Zapisane w kościach" Kupiona w Kauflandzie za 5 złotych. 9.Marek Stelar ,,Rykoszet". Wygran...

79.P.S. Kocham Cię

Tytuł: P.S. Kocham Cię Autor: Cecelia Ahern Stron: 455 Wydawnictwo: Świat Książki Rok wydania: 2008 Moje zdanie: Piszę na gorąco. Przed chwilą zakończyłam czytanie, ale już chcę się z wami podzielić wrażeniami. Małżeństwo Holly i Gerry’ego jest idealne. Kochają się, są ze sobą szczęśliwi, mają wielu oddanych przyjaciół. Do czasu gdy u mężczyzny lekarze wykrywają raka mózgu, a on umiera. Zostawia swojej żonie dziesięć listów, po jednym na miesiąc, w których radzi jak ma ona na nowo ułożyć sobie życie. Czy jej się to uda?  Niezwykle smutna, wzruszająca powieść, która daje jednak nadzieję, że potrzeba czasu, aby otrząsnąć się ze strasznych wydarzeń. Pokazuje, że istnieje prawdziwa miłość, która jest silniejsza niż śmierć. Porusza też problem przyjaźni. Prawdziwi przyjaciele nie odwracają się kiedy stracimy bliską nam osobę tylko dlatego, że nie wiedzą jak się mają zachować. Kilka razy płakałam podczas tej lektury.  Nie jest to romans, czy obyczajówka, coś pomię...