Przejdź do głównej zawartości

139.Intrygantki

Tytuł: Intrygantki
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Stron: 234
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2013
Moje zdanie: Eric-Emmnuel Schmitt to jeden z moich ulubionych autorów. Pisze krótkie utwory, jest oszczędny w słowach. Poprzez swoją prostotę potrafi jednak niesamowicie dużo wyjaśnić. Gdy otworzyłam tę książkę byłam bardzo zdziwiona, ponieważ pomyślałam, że to dramat. Pomyliłam się. Mamy tu do czynienia ze sztukami teatralnymi w formie scenariuszy napisanymi prozą. Są cztery. Pierwszy najdłuższy. Opowiadają przede wszystkim o miłości, Bogu, szczęściu i sensie życia. Każdy utwór to taki zbiór cytatów, nad którymi należy się zastanowić. Czyta się szybko jednak należy ją sobie dawkować. Inaczej możemy zachłysnąć się tymi wszystkimi mądrościami. Okładka piękna.
Ocena:5/6
Tak jeszcze chciałam się wygadać. Znów. Pamiętacie jak pisałam wam o bardzo dla mnie bolesnym rozstaniu z chłopakiem? Pisałyście mi, że wszystko jest po coś. Teraz to wiem. Dopiero spojrzenie z boku na ten cały nasz związek pokazało mi, że nie był tak idealny jak go sobie wyobrażałam. Krzywdził mnie, ale na bieżąco go usprawiedliwiałam. Przeżyłam coś niesamowitego, ale może dobrze, że to tak się skończyło. Najgorsze jest jednak to, że dowiedziałam się czegoś raczej nieprzyjemnego o mojej przyjaciółce. Myślałam, że mogę jej o wszystkim powiedzieć, wygadać się, płakać. A tu tak naprawdę za moimi plecami cieszyła się, że się wreszcie z nim rozstałam bo była zazdrosna o nasz związek. Jak dla mnie to strasznie dziecinne zachowanie, ale ta sytuacja przynajmniej pozwoliła mi zweryfikować, że moje koleżanki nie są wcale takie jak się wydają. Ludziom nie można dogodzić. Jak płakałam było źle, jak zaczęłam się śmiać jeszcze gorzej. 

Komentarze

  1. Lubię twórczość autora więc przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię u pisarzy taki oszczędny styl. Można gadać niewiele, ale konkretnie i celnie :-)

    No tak, gdy się w czymś tkwi po uszy, ciężko spojrzeć na to z odpowiedniej perspektywy. A potem, kiedy jest już po, dziwimy się sami sobie, że byliśmy tacy krótkowzroczni ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie teraz dopiero pomyślałam jaka byłam naiwna

      Usuń
  3. Uwielbiam autora i od jakiegoś czasu poluję również na ten tytuł. Cieszę się, że tak dobrze go oceniasz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po przeczytaniu "Trucicielki" tego autora planuję poznać tez inne jego dzieła. Myśle, że na "Intrygantki" też przyjdzie czas :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o niej, ale - póki co nie gustuję w takich książkach:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno mnie tu nie było ale wiem co to znaczy zerwać z kims... rozstac sie... Jednak wszystko jest p jest po coś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno przeczytam, uwielbiam tego autora:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam autora, więc chętnie sięgnę także po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co do książki jestem przekonana, a co do twojej zyciowej sytuacji, to właśnie dlatego nigdy nie miałam chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ludzie się okrutni. Nigdy nie wiadomo komu możemy tak naprawdę zaufać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już w ogóle jest problem gdy się jest tak naiwnym jak ja :)

      Usuń
  11. Niestety nie ma nic tego autora w bibliotekach w moim mieście - no, kurczę. A kupować nie chciałabym, bo mój księgozbiór za bardzo się już rozrósł. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam, bo lubię tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To także jeden z moich ulubionych pisarzy!

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam Schmitta i nie mogę doczekać się aż w moje dłonie wpadnie ta książka. :)

    A co do drugiej części Twojego postu - bardzo mi przykro z powodu tego co Cię spotkało. Może i to brzmi trochę dziwnie i sztucznie przez ten internetowy świat, ale gdy widzę (albo czytam) jak ktoś cierpi to włącza mi się opcja Troskliwa Ola :)
    Jeszcze nigdy nie byłam tak po uszy w kimś zakochana, więc do końca nie wiem jak to jest przeżyć tak magiczne uczucie, ale pamiętam jak bardzo bolało mnie to, gdy "mój chłopak" rzucił przez fejsa.
    Ale wiesz co ci powiem? Świat jest piękny, a ludzie to świnie. Trzeba tą swoją wewnętrzną żałobę przeżyć i ruszyć dalej. Przynajmniej ja tak uważam, chociaż mam siedemnaście lat i niewiele znam się na życiu. :)

    Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu okazji do uśmiechu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j...

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego z...

Podsumowanie listopada

Nie wiem jak wy, ale ja właśnie uświadomiłam sobie, że za miesiąc o tej porze będziemy myśleć o Sylwestrze i podsumowaniach roku 2018. Nie wiem kiedy minęło, mam wrażenie, że od października odkąd wróciłam na studia czas zaczął płynąć trzy razy szybciej. Też tak myślicie? Podsumowanie robię trochę wcześniej niż zwykle, ponieważ jestem pewna, że nie uda mi się już skończyć rozpoczętych książek. Książek, no właśnie. Nigdy nie czytałam kilku na raz, ale myślę, że to świetna sprawa gdy czyta się pozycje o różnym ładunku emocjonalnym i odrębnej tematyce. Czasami powieść nam się podoba, ale po przeczytaniu 50 stron czujemy, że musimy ją już odłożyć. Wtedy taka zmiana klimatu mocno się przydaje. Koniec mojego wywodu, pora policzyć ile udało mi się przeczytać. W listopadzie przeczytałam 6 książek. Fajny wynik, satysfakcjonujący, ponieważ mam w tym miesiącu na koncie lekturę, którą nie dało się czytać szybciej i musiałam poświęcić jej sporo czasu. Mowa o książce Przemilczane Joanny Ostrow...