Przejdź do głównej zawartości

Czas na dyskusję nr 9

Jesień zbliża się wielkimi krokami. Czuć ją w powietrzu. Liście robią się coraz mniej zielone. Wieczory robią się coraz dłuższe. Co robicie, aby nie dopadła was jesienna melancholia?
Czytanie książek. Chyba niezawodny sposób u każdego książkowego mola. Pozwala zapomnieć o pogodzie panującej na dworze, odciąć się od całego świata i o nim zapomnieć. Każdej jesieni mam parę dni takiego kompletnego doła spowodowanego brakiem światła, ale książki zdecydowanie mi pomagają.



Spacery po lesie, zbieranie kolorowych liści i grzybów działają na mnie kojąco i uspokajają mnie.









Malowanie paznokci, dbanie o włosy, ciało. Nakładanie maseczek, odżywek. Robienie sobie własnego spa.














Słuchanie muzyki. Przede wszystkim wesołej, skocznej, czasami wolniejszej, takiej która wpasuje się w klimat.








Swetry. To w jesieni akurat kocham. Bardzo lubię je nosić, najchętniej takie szerokie i ciepłe :)














Ciepła herbata i świece, zapachowe woski. Kocham ten klimat jaki można z nich stworzyć. Z tego miejsca polecam herbaty BigActive. A jakie są wasze ulubione?













Ciepły koc, w którym jestem zawinięta właśnie tak.
Wytrzymaliście ten post-tasiemiec?

Komentarze

  1. Jesień to moja ulubiona pora roku :) Tak jak mówisz, ten klimat podczas wieczorów jest nieziemski :) tyle, że ja zamiast herbaty pije cappucino :))

    http://papierowa-kraina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cappucino nie lubię, ale zapasy herbaty są już zrobione :)

      Usuń
  2. Ja wychodzę z założenia, że każda pora roku jest dobra, oczywiście wolę, gdy jest ciepło, ale jesień i zima też mają swoje uroki.

    Swetry uwielbiam, zwłaszcza kardigany. Z herbat przede wszystkim piję zieloną z różnymi owocami, nie patrzę aż tak na firmę. Poza tym... Spacery, niedaleko domu mam jezioro, gdzie łabędzie są przez cały rok więc jeździmy z mężem je karmić. :) No a w tym roku wyjątkowo czekam na grudzień i maleństwo więc tym bardziej nie jest mi szkoda szybko upływającego lata. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda pora ma swój urok, ale jesienią zawsze łapię tego doła.
      Spacery kocham.
      Gratuluję i życzę zdrówka :)

      Usuń
  3. Uwielbiam jesień, może nie skaczę z radości gdy pada któryś dzień z rzędu ale te kolory, zapachy, inny rodzaj światła zawsze mnie rozczula.... Patrzę na Twoją listę i muszę stwierdzić, że praktycznie całkowicie pokrywa się z moimi sposobami na spadek humoru... no może dodałabym oglądanie dobrych stand up'ów - np. starego Eddie Izarda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, ze nigdy nie widziałam :)

      Usuń
    2. Wcale się nie dziwię :-) nie wiem czy Ci się spodoba - ma dość specyficzny humor - ale gdybyś chciała poświęcić chwilę zobacz np. to: https://www.youtube.com/watch?v=Bq03xebtbeU

      Usuń
    3. Zobaczę gdy będę miała trochę czasu :)

      Usuń
  4. Mam pytanie z innej beczki - w jaki sposób dobierasz książki? Czy idziesz za intuicją,wybierasz na chybił trafił czy czytasz opinie / recenzję innych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam recenzję i gdzieś tam zapamiętuję jaka była ta książka, ale jednocześnie w bibliotece spaceruję, chodzę pomiędzy półkami, oglądam okładki i szukam tego czegoś :) Zawsze kilka książek wybieram intuicyjnie, kilka z polecenia :)

      Usuń
  5. Czytanie książek, słuchanie muzyki i oglądanie filmów w cieplutkim sweterku, pod kocykiem z gorącą herbatką w ręce... To lubię :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Post tasiemiec? Nic podobnego, to sama kwintesencja jesieni, nie można lepiej by tego ująć :) Zgadzam się z Tobą w 100%. Ja uwielbiam jeszcze zapach płonącego drewna w kominku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwintesencja jesieni. Boże jak pięknie powiedziane :)
      Kominka nie mam, więc nie wiem :)

      Usuń
  7. Ja również uwielbiam luźne swetry. Już nie mogę się doczekać aż będę mogła je nosić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie cierpię jesieni, bo zawsze co roku o tej porze dopada mnie jakaś dziwna tęsknota za czymś i nieopisana nostalgia i tylko czytanie książek odrobinę ukrywa ten ''ból''.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja kocham jesień i w sumie to nic nie robie, nawet sie nie bronie przez tą sławną melancholią. Po prostu ja lubię. Taki ze mnie dziwny człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja kocham jesień, jestem zachwycona jak już nie ma słońca i robi się bardziej pochmurno, miło wtedy wypić np. kawę ze śmietana i czekoladą, a do tego ciepły sweter i książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja taka zachwycona nie jestem, ale nie jest tak źle :)

      Usuń
  11. JA lubię naszą złotą Polską jesień hi hi bez błota i deszczu

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam jesień, to moja ukochana pora roku. Mimo, że w tym okresie dopada mnie jakaś nostalgia, melancholia i tęsknota za czymś nienazwanym. Uwielbiam spacery i zbieranie kasztanów; lubię robić zdjęcia; czytać grubaśne książki; wypijać kolejne kubki gorącej herbaty z sokiem; zawijać się w koc w krowie łaty; spać dłużej niż zwykle;zapisywać swoje przemyślenia w zeszycie i prowadzić zeszyty z różnymi notatkami zainspirowane innymi; lubię słuchać jak pada deszcz i wieje wiatr; lubię to gorące powietrze omiatające moje policzki, kiedy wracam do domu ze słotnego spaceru; lubię piec ciasta i robić kremową zapiekankę; lubię to złamane, matowe światło; lubię się uczyć, chociaż nie muszę; lubię przytulać się do ludzi i długo rozmawiać. kocham, uwielbiam, ubóstwiam jesień i doceniam każdą jej część, cieszę się najmniejszymi drobiazgami i jakoś wtedy mi dobrze na duszy i w sercu. Jesienią jestem bardziej, w każdym aspekcie mojego życia :)
    Moja droga, chyba z rozpędu postawiłaś kropkę po skrócie nr ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kropki i przecinki to moja zmora :)
      Piękny ten twój komentarz, aż od razu lepiej się robi na duszy i zauważa się te pozytywne aspekty jesieni. Ciasta też lubię piec, ale zdecydowanie nie idzie to w parze z ćwiczeniami :)

      Usuń
    2. To też moja zmora ;)
      Bo jesień to najpiękniejsze co natura wymyśliła ;) Uwielbiam też jeździć jesienią na rowerze, najczęściej przez uśpiony park; i lubię palić zapachowe świeczki i woski; i lubię ogniska z gryzącym dymem i pieczonymi ziemniakami, które potem parzą palce i najlepiej smakują z solą; i lubię włosy pachnące dymem; i lubię wiewiórki skrupulatnie zagrzebujące swoje zdobycze; i zapach wody, jesienią woda pachnie bardziej intensywnie; nie lubię tylko odlatujących ptaków, wtedy robi mi się tak jakoś smutno. I moja jesień jest długa, bo zaczyna się już 23 sierpnia, wtedy wyczuwam ją całą sobą ;)
      Aj tam ćwiczenia, rower jest najlepszy na wszystko :)

      Usuń
    3. Woski ostatnio pokochałam :)
      Ziemniaki to tylko z solą i masełkiem :) Pycha
      :)

      Usuń
  13. Nie licząc malowania paznokci to wygląda na to, że spędzamy jesień całkiem podobnie. Wręcz uwielbiam, gdy pada, jest szarawo, nostalgicznie. Bardzo lubię jesień, bo wtedy odżywam (:

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego zosta

Podsumowanie września

Wrzesień za mną. Ufff... Ostatnimi czasy staram się rozciągać dobę do przynajmniej 48 godzin. Czasami prawie się udaje, czasami ze zmęczenia zasypiam w trakcie. Jest męcząco, nawet nie spodziewałam się, że tak może wyglądać klasa maturalna, tym bardziej w mojej, kochanej szkole. Wychowawczyni powiedziała, że przy naszym trybie nauki nie powinniśmy już nic robić w domu. Co dopiero jak z dnia na dzień mamy 15 stron A4 słówek z angielskiego. Tak mijał mi wrzesień. Co z książkami?  Przeczytałam 3 książki. Szału nie ma, obiecuję poprawę, ale czy mi się uda? Zrecenzowałam 5 książek. Więcej, bo miałam zapasy, które już się jednak pokończyły. Obserwatorów mam 186. Jeden ubył :)  Za to przynajmniej na facebooku przybyło i jest 571. Było 544. Parę dni temu świętowałam też 100 tysięcy wyświetleń mojego bloga. Dziękuję wam.  Licznik zatrzymuję na 101 830. Przybyło 14 186.  Nie wiem jak to się stało, ale pobiłam 13 tysięcy z sierpnia.  Kochani jesteście :*