,,Disco polo" w reżyserii Macieja Bochniaka. W obsadzie oprócz wielu młodych aktorów Tomasz Kot. Film, który wywołał w całej Polsce mnóstwo dyskusji, obrzucania się błotem i wyzwisk. Jak to w naszym kraju bywa. Zarówno w świecie realnym jak i internetowym.
W moim przypadku ta muzyka jest często odtwarzana, nie wstydzę się jej i uważam, że jednak jakąś część naszej historii zajmuje. Dawniej była popularna, teraz znów wchodzi na salony. To chyba nic złego. W innych krajach szczycą się rodzimą muzyką, promują ją, a w Polsce wprost przeciwnie.
Film obejrzałam z czystej ciekawości, chciałam zobaczyć o co tyle szumu. Pierwsza refleksja, która pojawiła się jeszcze w trakcie oglądania to ,,Ale o co chodzi?". Disco polo, golfiści, którzy próbują zabić głównego bohatera, cofnięcia w czasie, kowboje. Nie wiem jak wy go oceniacie, ale dla mnie nic się nie trzymało kupy. Ścieżka dźwiękowa mi się spodobała, polskie klasyki, ale nic ponadto. Może go nie zrozumiałam, w ogóle się nie ubawiłam. Może raz się delikatnie uśmiechnęłam. Trochę zapożyczeń z innych filmów, ale topornie wykonane. Po prostu mnie znudził? A wy co sądzicie? Jaki jest wasz stosunek do takiej muzyki?
Tych, którzy przegapili zapraszam na ostatnią recenzję książki ,,Złote kolczyki"
Tych, którzy przegapili zapraszam na ostatnią recenzję książki ,,Złote kolczyki"
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)