Ja zdecydowanie nie umiem w pozowanie, ale skoro już tyle czasu poświęciliśmy z mężem na te jesienne zdjęcia postanowiłam dodać jedno z okazji podsumowania października. Czuję, że w końcu odnalazłam równowagę jeśli chodzi o prowadzenie bloga, czytanie książek, studiowanie i ogarnianie domu. Jestem ciekawa jak to wszystko wyjdzie w praniu, w listopadzie i grudniu. Przeczytałam 8 książek. Całkiem ładny wynik, który mnie satysfakcjonuje, a jednocześnie nie miałam żadnego poczucia czytania na siłę czy przez przymus. Zdarzyły mi się dni w trakcie których nie udało przeczytać się nawet jednej strony i takie gdzie połknęłam połowę lektury. Mam wrażenie, że przez to trafiłam na naprawdę ciekawe pozycje, które będę miło wspominać i polecać dalej.
Miałam opisać tylko trzy - te, które najmocniej mi się podobały, ale nie umiem wybrać spośród całej ósemki. Burka w Nepalu nazywa się sari była dla mnie bardzo mocnym przeżyciem. Zaraz później pocieszałam się świetnymi obyczajówkami - Szczęście za horyzontem i Pocieszkami by przejść do trudnej i emocjonalnej lektury jaką okazało się Skradzione małżeństwo. Wszystko za K2 sprawiło, że na nowo zakochałam się w literaturze górskiej. Przez połowę października czytałam też dziecku Dobranocki na Gwiazdkę. Piszcie jak wasze wyniki. Znacie którąś z moich lektur?
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)