Zegar tyka i tyka. Z każdą kolejną sekundą przybliża mnie do matura, a ja zaczynam panikować. Dobrze, że mam książki. One mnie relaksują.
Gotowanie też mnie relaksuje. Ostatnio zauważyłam w sobie przejawy perfekcyjnej pani domu. Godzina 12. Ugotowałam obiad i wstawiłam do piekarnika babeczki. W międzyczasie byłam w szkole i napisałam sprawdzian z biologii. :)
Te piękne babeczki nie są niestety moje.
Moje były takie. Jeśli chcecie przepis zapraszam tutaj
Ostatnio mam bzika na punkcie takich kolorów. Chyba poczułam wiosnę, jednak na takie włosy w życiu się nie odważę.
Co was dzisiaj zaciekawiło?