Przejdź do głównej zawartości

Dzikusy Francuskie wesele Sabri Louatah

Wydawnictwo W.A.B Recenzja książki
Tego popołudnia wszyscy zachowywali się nieco dziwacznie; wieść niosła, że goście ze strony rodziny panny młodej liczą się na setki, a w ogóle jak na piątego maja było zdecydowanie za gorąco.
Francja. Trwa właśnie zacięta kampania wyborcza i po raz pierwszy w historii prezydentem ma szansę zostać imigrant z Algierii. Cały kraj żyje tylko nadchodzącymi wyborami. W tym samym czasie ma miejsce pewien ślub. Dziewczyny arabskiego pochodzenia z chłopakiem wywodzącym się z Kabylów. Każdy z nas był kiedyś na takim weselu. Mnóstwo jedzenia, alkoholu i głośnej muzyki. Dwie rodziny próbujące z lepszym lub gorszym skutkiem wspólnie się zintegrować. Wybuchające kłótnie i spory. Gorączkowe podniecenie. Tylko Karim - świadek pana młodego wydaje się być myślami gdzie indziej. 

Już na wstępie muszę napisać jedno. Dzikusy to z pewnością lektury, które nie mają szans spodobać się każdemu czytelnikowi. Sabri Louatah rzuca nas od razu na głęboką wodę. Stosuje krótkie, urwane wątki, zmienia opisywanych bohaterów co kilka stron. Zostało tutaj umieszczone drzewo genealogiczne, które ma nam pomóc w czytaniu, jednak dla niektórych zrozumienie kto tutaj jest kim będzie po prostu niewykonalne. Pewnie nawet ktoś powie, że ta powieść nie ma sensu. Mi się ten cały rozgardiasz spodobał, a im więcej stron przeczytałam tym szerszy obraz całej historii wyłaniał się z kartek. Na czytelnika zostaje przeniesiony ten chaos i bałagan towarzyszący bohaterom podczas wesela i na kilka godzin po nim. 

 Autor w pierwszej części tej sagi rodzinnej zaledwie subtelnie zaznacza nastroje jakie panują w społeczeństwie. Porusza niezwykle aktualny temat. Problem imigracji z punktu widzenia Kabylów. Chociaż mieszkają tam od dziesiątek lat to w dalszym ciągu nie są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa, na których rodowici Francuzi nie patrzyliby z niesmakiem. Dodatkowo na weselu ścierają się nie tylko dwie nieznane sobie rodziny, ale też różne grupy etniczne. Wszyscy są imigrantami, jednak jedni są pochodzenia arabskiego, drudzy kabylskiego. Przyniesie to mnóstwo nieporozumień i otwartej wrogości, która nie powinna mieć tam miejsca, przecież wesele to święto miłości.

Mam wrażenie, że w tym tomie Dzikusów mieliśmy okazję zaledwie poznać bohaterów. Każdy z nich jest inny, każdemu zostało poświęcone należyte miejsce w historii, jednak jestem w stanie napisać coś więcej tylko o Karimie, świadku pana młodego. Chciałby by uważano go za dorosłego mężczyznę, jednak w środku to jeszcze dzieciak. Odegra naprawdę ważną rolę w całej historii i jestem ciekawa jak zmieni się wraz z kolejnymi tomami. 

W połowie powieści akcja zaczyna się zagęszczać. Coś wyraźnie wisi w powietrzu. Mniej tu już subtelnych opisów nastrojów tego wielokulturowego społeczeństwa, a znacznie więcej ciekawej powieści sensacyjnej, która doprowadzi do wbijającego w fotel zakończenia. Po jego przeczytaniu już koniecznie sięgniecie po kolejny tom. 

Podsumowując, Francuskie wesele to powieść bardzo specyficzna. Splątane wątki i mnóstwo bohaterów z pewnością nie ułatwiają lektury. Na pocieszenie napiszę wam, że autor posługuje się naprawdę lekkim i przyjemnym stylem. Przez strony się po prostu płynie i stopniowo obserwuje rosnący nastrój niepokoju i łączenia się wszystkich wątków w jedną całość. To powieść o rodzinie, problemach politycznych i imigracji. Do przeczytania i wyciągnięcia refleksji. Dla fanów nieoczywistych historii. Osób lubiących powieści polityczne i sagi rodzinne. Ja jestem na tak, ponieważ dawno nie czytałam tak zagadkowej i specyficznej historii. Kocham też sagi rodzinne, a więc moja ocena była z góry przesądzona.
Ocena:5-/6
Tytuł: 367.Dzikusy I Francuskie wesele
Autor: Sabri Louatah
Stron: 297
Wydawnictwo: W.A.B
Rok wydania: 2017
Za egzemplarz dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan