Przejdź do głównej zawartości

Czas na dyskusję nr.2

Dzisiaj podyskutuję z wami o tym co wolicie. Bibliotekę czy księgarnię? 
Przyznam, że dla mnie wybór ten jest oczywisty. Bibliotekę.Wiem jednak, że ile ludzi tyle gust i przyzwyczajeń. 
Ja za nic w świecie nie zamieniłabym tego buszowania po bibliotecznych półkach, na których zawsze można znaleźć jakąś niespodziankę. Można wygrzebać jakiś stary i zapomniany egzemplarz, który ma po prostu duszę. Pomarzyć sobie o tym kto przed nami go dotykał, czytał. Można czasami coś ciekawego znaleźć. W moim wypadku kiedyś było to zdjęcie, pocztówka i uwaga wezwanie na policję. Ludzie mają różne zakładki. Kocham atmosferę jaka panuje w bibliotece. Cisza, spokój. Chodzę do miejsca gdzie czytelników jest mało, książek wprost przeciwnie. Możecie to sprawdzić post niżej w stosiku. Wiele tam nowości, a więc nie martwię się, że mnie coś omija. Jeśli chcę przeczytać jakąś szczególną książkę wpisuję ją na listę, trochę czekam i już jest na bibliotecznej półce. Ludzi tam mało, zostaję sam na sam z książkami, które pięknie pachną.
Na półce miejsca mam dużo, pieniędzy nie wydaję. Nie mam potrzeby żeby każdą książkę mieć na własność. Raczej do nie wracam do raz przeczytanej historii, za mało mam życia, żeby przeczytać wszystko co bym chciała. Jak jest z wami? Wolicie książki mieć na własność, czy tak jak ja lubicie odwiedzać bibliotekę.
Jeśli chcecie zobaczyć co właśnie tam upolowałam wczoraj zapraszam tutaj

Komentarze

  1. Ja to taka jestem pomiędzy. Owszem, w bibliotekach można znaleźć jakąś perełkę... Ale nie lubię książek, których zapach zanikł i przemienił się w mieszaninę kurzu i irytującej woni, której nazwać nie potrafię. Uwielbiam kupować książki, choć cierpi na tym mój budżet. Uwielbiam je "rozdziewiczać" (nie umiem znaleźć innego słowa ), mieć świadomość, że jest moja, że nikt tego egzemplarza nie czytał wcześniej.. och :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziewiczać, no rzeczywiście pasuje :) . Ja mam odwrotnie, kocham ten zapach starości, kurzu, którym książki z biblioteki są przesiąknięte. :)

      Usuń
  2. Bardzo fajny temat do dyskusji! Znowu troszkę się rozpiszę;)
    Od biblioteki zdecydowanie wolę księgarnie i antykwariaty. Może to też dlatego, że w mojej miejskiej bibliotece nie czuję się dobrze. Panuje tam tłok,chaos, nic nie jest na swoim miejscu, trudno cokolwiek znaleźć, a i panie bibliotekarki nie są skore do pomocy:) No i ten okropny, nowoczesny wystrój wnętrz! Poza tym w mojej okolicy muszą być strasznie niechlujni czytelnicy, ponieważ każda książka jest dosłownie zmasakrowana, ma plamy po jedzeniu. Nieważne czy jest stara, czy dopiero co na stanie. dziwne, że bibliotekarki tego nie pilnują i nie nanoszą kar. Jedyne co mogę pochwalić to to, że mamy świetną bazę książek na platformie internetowej, dzięki czemu mogę łatwo i szybko rezerwować książki:)
    Uwielbiam księgarnie, ale te małe z klimatem. Zawsze można znaleźć w nich ciekawe pozycje, niekoniecznie aktualne bestsellery. O wiele lepiej czuję się w takiej księgarni, niż np. w Empiku, gdzie odstrasza mnie tłum ludzi i gapiów.
    Najbardziej jednak urzekają mnie antykwariaty, gdzie mogłabym buszować godzinami. To tam można kupić masę ciekawych, niespotykanych książek, nie rujnując portfela:) No i ten zapach! Stare książki niesamowicie pachną.
    Uwielbiam kupować książki, to moje uzależnienie. Piszesz, że masz dużo miejsca na półce, a ja wręcz przeciwnie, właśnie dorabiam kolejny regał i głowię się gdzie go wsadzę:) Marzy mi się taka domowa biblioteka! Nie kupuję jednak książek bezmyślnie. Wybieram tylko te pozycje, które naprawdę mnie interesują, albo ulubione serie, powieści ulubionych autorów. Bardzo często wracam do książek, chociażby do fragmentów, albo tak po prostu, lubię sobie przekartkować i powspominać daną powieść.
    Też nie mam potrzeby, aby mieć każdą książkę na własność, dlatego mój księgozbiór jest wybierany i uzupełniany starannie. Reszta książek, to albo egzemplarze recenzenckie, albo prezenty, a że wszyscy wiedzą, że kocham czytać, dostaję ich naprawdę sporo.
    Nie trzymam książek na siłę, jeżeli wiem, że jakiejś nie lubię, lub nie jest mi potrzebna, oddaję ją komuś, komu sprawi radość.
    Zapomniałam jeszcze o moim uzależnieniu dotyczącym księgarni internetowych:) uwielbiam po nich buszować, czasami tak się zapominam, że zajmuje mi to nawet kilka godzin. To właśnie najczęściej w internecie wynajduję coraz to nowsze pozycje, o których nie miałam pojęcia, że istnieją:) no i co tu dużo mówić, księgarnie internetowe są najtańsze, szczególnie gdy panuje okres promocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow. :) Długi komentarz, dziękuję :)
      Właśnie w mojej bibliotece jest zupełnie inaczej, mało ludzi, dużo książek, bibliotekarki, które już mnie znają, mówią mi po imieniu i pomagają mi wyszukiwać najciekawsze pozycje.
      Wystrój wnętrz bardzo stary, biblioteka po remoncie, ale prosta, czysta, schludna. Miło się z niej korzysta.
      Książki też nie są bardzo zniszczone, widać na nich ślady użytkowania, ale to tylko tyle.
      No przyznam, że takie malutkie księgarnie mogą być fajne, ale ja już po prostu jakoś wolę bibliotekę.
      Co do antykwariatów to w moim mieście jest jeden. Taki gdzie, żeby móc kupić jakąś książkę trzeba do niego przyjść przynajmniej z pięć razy. Żadna książka jest dopiero przed wyceną, nieważne czy chcemy ją kupić już od miesiąca. Do tego nieuprzejmi pracownicy.
      Zniechęciłam się do tego miejsca

      Usuń
  3. W moim przypadku nie ma jednej i prostej odpowiedzi. Uwielbiam nowe książki: ich zapach, ich wygląd i to że są takie nieskazitelne; czyściutkie. Książki, które są przeze mnie kupowane to książki, do których wracam co jakiś czas, darzę pewną estymą. Uwielbiam również chodzić do biblioteki, w szczególności z moimi dziewczynami. Córy oddziedziczyły po nas miłość i zapał do czytania, niestety książki, dobre i ciekawe są drogie więc bibioleteka jest wyjściem idealnym. Dziewczyny mogą wybrać sobie książki które je zaciekawią i mogą ich całe mnóstwo. Podoba mi się również to że mogę znaleźć książki również takie których w księgarni już nie znajdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też po rodzicach odziedziczyłam miłość do książek. To oni zaprowadzili mnie pierwszy raz do biblioteki, założyli kartę i jakoś tak pokochałam to miejsce.

      Usuń
  4. Ja w sumie nie wiem co preferuje. Ale częściej korzystam z księgarni a chyba najczęściej to korzystam z mini biblioteczki mojej koleżanki ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Panuje przekonanie, że Kylie je książki, więc nikt - no prawie - jej nie pożycza. Z biblioteki też nie lubię, bo trzeba oddać . Za to kocham małe, kameralne księgarnie :)
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie biblioteke, byc moze chodzi o to, ze moja bibliotekarka jest swietna? Kolorowa osobowosc, ktora poleca mi bardzo dobre ksiazki. No i ten klimat!

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja odkąd współpracuje z wydawnictwami nie korzystam ani z biblioteki, ani z księgarni, gdyż w pełni mi wystarcza to, co mam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście, że biblioteka! Ach taka magiczna i mmm tyle sekretnych przejść nieodkrytych D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego zosta

Podsumowanie września

Wrzesień za mną. Ufff... Ostatnimi czasy staram się rozciągać dobę do przynajmniej 48 godzin. Czasami prawie się udaje, czasami ze zmęczenia zasypiam w trakcie. Jest męcząco, nawet nie spodziewałam się, że tak może wyglądać klasa maturalna, tym bardziej w mojej, kochanej szkole. Wychowawczyni powiedziała, że przy naszym trybie nauki nie powinniśmy już nic robić w domu. Co dopiero jak z dnia na dzień mamy 15 stron A4 słówek z angielskiego. Tak mijał mi wrzesień. Co z książkami?  Przeczytałam 3 książki. Szału nie ma, obiecuję poprawę, ale czy mi się uda? Zrecenzowałam 5 książek. Więcej, bo miałam zapasy, które już się jednak pokończyły. Obserwatorów mam 186. Jeden ubył :)  Za to przynajmniej na facebooku przybyło i jest 571. Było 544. Parę dni temu świętowałam też 100 tysięcy wyświetleń mojego bloga. Dziękuję wam.  Licznik zatrzymuję na 101 830. Przybyło 14 186.  Nie wiem jak to się stało, ale pobiłam 13 tysięcy z sierpnia.  Kochani jesteście :*