Przejdź do głównej zawartości

Dermaglin, mydło dermatologiczne z zieloną glinką- cudotwórca?

Z trądzikiem borykam się cały czas. Rok temu względnie się wszystko umiarkowało, wiosną znów powitałam nieprzyjaciół. Potrzebowałam czegoś co mi trochę pomoże. Poszłam do apteki, tam mi pani doradziła i... wyglądałam gorzej niż przed kuracją. Zaufałam własnej wiedzy i w Rossmannie zakupiłam takie oto niewinne mydełko.
Ma ono w swoim składzie zieloną glinkę kambryjską, z którą są też maseczki przeciwtrądzikowe. 
Mydełko jest szarozielone. Zapakowane w kartonik, a dodatkowo jeszcze w folię. Dość grube. Używam go już jakiś czas, a zużyłam może jedną czwartą. Fiołkami nie pachnie, pieni się bardzo dobrze. Gdy dostanie się do oczu potrafi zaszczypać, ale taka natura mydła.
Jeśli chodzi o działanie to zostałam bardzo milo zaskoczona. Może od czasu do czasu coś wyskoczy, wiadomo. Alkohol to zło, bo po nim to już w ogóle mam jesień średniowiecza na twarzy. Wszystko jednak szybciej się goi, po użyciu mydełka ładnie przysycha. Mniej niespodzianek się na twarzy pojawia. Skóra jest niesamowicie oczyszczona, aż skrzypiąca. W przypadku cery mieszanej to bardzo pomaga. Policzki nie są przesuszone, ale nie wiem co działoby się z bardzo suchą skórą. Na początku czułam ściągnięcie po użyciu, teraz go nie ma. Nie wiem czy moja cera się przyzwyczaiła, ale tak właśnie jest. Mydełko jest bardzo wydajne, chociaż używam go rano i wieczorem. Zdecydowanie polecam, a ja mam na oku już kolejne mydełka tego typu. Kosztuje 14 złotych, ale jest to wydatek zdecydowanie na miesiące.

Komentarze

  1. Uwielbiam glinki wszelkie rodzaju - są znakomite! :D A jeśli borykasz się z trądzikiem to polecam serię ziajii antybakteryjną - ja mam cerę mieszaną i miałam problem z nadmiarem sebum, pryszczami i krostkami drobnymi, teraz mam spokój. Będę próbować też tą nową serię z liśćmi manuka - póki co spróbowałam pastę i jest super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta seria też mnie kusi, tylko na razie nie mogę jej nigdzie dostać w swoim mieście :)

      Usuń
  2. Ja też od wielu lat borykam się z trądzikiem, zwłaszcza w czasie menstruacji, dlatego chętnie przetestuje powyższe mydełko. Mam nadzieję, że na efekty nie będzie trzeba czekać z byt długo.

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy nie miałam problemów z trądzikiem, więc raczej nie potrzebuję :) ale zawsze taka wiedza się przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię takie prozdrowotne mydła, masz rację, że to dobra inwestycja :)
    całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczają na długo, a jak nie sprawdzi się do twarzy do umyjemy nim resztę ciała :)

      Usuń
  5. Dzięki za tego posta. Muszę się im przyjrzeć. Na razie używam mydła z Białego Jelenia (z płatkami owsianymi) ale chętnie zobaczę te cuda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kiedyś to mydło, ale zupełnie się u mnie nie sprawdziło :)

      Usuń
    2. No proszę a u mnie sprawuje się idealnie.... ale może to dlatego że nie mam aż takich problemów a może dlatego że dodatkowo korzystam ze szczoteczki do twarzy. Ważne jest to, że znalazłaś coś co się u Ciebie sprawdza

      Usuń
    3. Nie wiem, ale szczoteczki do twarzy jakoś się boję używać :)

      Usuń
    4. Jeśli nie masz jakiś gigantycznych ropni to warto spróbować to nie są duże pieniądze - ja mam coś takiego - http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=2327 - miałam na poczatku wątpliwości ale efekty są rewelacyjne

      Usuń
  6. Zielona glinka mi bardzo pomogła w kłopotach z trądzikiem. Ja zamawiam w sklepach zielarskich samą zieloną glinkę i robię sobie maseczki efekt rewelacyjny :) Tego mydła też będę musiała spróbować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czystą zieloną glinkę także mam w planach :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego zosta

Podsumowanie września

Wrzesień za mną. Ufff... Ostatnimi czasy staram się rozciągać dobę do przynajmniej 48 godzin. Czasami prawie się udaje, czasami ze zmęczenia zasypiam w trakcie. Jest męcząco, nawet nie spodziewałam się, że tak może wyglądać klasa maturalna, tym bardziej w mojej, kochanej szkole. Wychowawczyni powiedziała, że przy naszym trybie nauki nie powinniśmy już nic robić w domu. Co dopiero jak z dnia na dzień mamy 15 stron A4 słówek z angielskiego. Tak mijał mi wrzesień. Co z książkami?  Przeczytałam 3 książki. Szału nie ma, obiecuję poprawę, ale czy mi się uda? Zrecenzowałam 5 książek. Więcej, bo miałam zapasy, które już się jednak pokończyły. Obserwatorów mam 186. Jeden ubył :)  Za to przynajmniej na facebooku przybyło i jest 571. Było 544. Parę dni temu świętowałam też 100 tysięcy wyświetleń mojego bloga. Dziękuję wam.  Licznik zatrzymuję na 101 830. Przybyło 14 186.  Nie wiem jak to się stało, ale pobiłam 13 tysięcy z sierpnia.  Kochani jesteście :*