Przejdź do głównej zawartości

Czas na dyskusję...

Bardzo lubię, gdy komentujecie na moim blogu. Dzielicie się ze mną swoimi doświadczeniami, przemyśleniami, radami. Będę tutaj poruszała najzwyklejsze tematy. Książkowe i takie, które są aktualnie na czasie. Czasu mam więcej, wakacje za pasem. Trzeba na blogu wprowadzać trochę zmian. 

Na początek chciałabym was jeszcze lepiej poznać. Jakie miejsce do czytania preferujecie? Macie jakieś dziwne zwyczaje?
Ja muszę przyznać pod tym względem jestem dziwna. Najlepiej mi w takiej półleżącej pozycji.  Dalej jest z pewnością mój bujany fotel, który kupiłam głównie ze względu na czytanie książek. Zarówno latem jak i zimą świetnie się sprawdza. Do tego kubek jakiegoś ulubionego napoju. Kilka książek muszę mieć zawsze pod ręką. Przynajmniej dwie. Leżą sobie na parapecie i czekają na swoją kolej. Reszta przyniesionych z biblioteki stoi ustawiona na półce. Te jeszcze nie przeczytane są ustawione odwrotnie niż reszta. Stronami w przód, przeczytane już dobrze okładkami. Takie moje dziwactwo. Kolejne to to, że bardzo często sprawdzam strony i liczę ile mi jeszcze zostało do końca. Nie ważne czy mi się podoba czy nie. Czytam również na rowerku treningowym. Kilka razy podczas strasznie wciągającej lektury zapomniałam się i spadłam. Ale robię przyjemne z pożytecznym. Czasami jednocześnie ćwiczę z Mel B i czytam. Nic mi nie przeszkadza. 
Podczas czytania muszę mieć też absolutną ciszę. Muzyki nie preferuję. Kiedyś mogłam czytać nawet przed telewizorem. Teraz coś się zmieniło.
Na łonie natury lubię położyć się na kocu i po prostu czytać. Gdy byłam mała czytałam w domku, który nie był na drzewie, ale na ziemi. Z tamtego miejsca mam przepiękne wspomnienia i z tym mi się kojarzy dzieciństwo.
Jak czytacie?

Komentarze

  1. latem leżaczek, czapka z daszkiem, okulary, niestety też czasem papieros i książka - nie ma mnie dla nikogo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja okulary też obowiązkowo, gdy je zgubię wtedy nie można zacząć czytania :)

      Usuń
  2. Ja zazwyczaj lubię czytać w pozycji leżącej, czyli na łóżku i obowiązkowo coś do chrupania np. paluszki, lub ciasteczka ryżowe.
    Zaskoczyłaś mnie tym rowerkiem. Chyba w takiej pozycji nie dałabym rady skupić się na czytaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie po to jest ten post. Ma za zadanie zaskoczyć, zapoznać się, pogadać. Mi za to w pozycji leżącej tak średnio się czyta, a gdy książka jest bardzo gruba to już w ogóle :)

      Usuń
  3. Też liczę strony do końca, niezależnie czy książka mi się podoba, czy też nie:) Taki nałóg:)
    Z tym czytaniem to różnie. Najbardziej lubię czytać wieczorem w łóżku. Zawsze kładę się wcześniej, żeby móc poczytać do dwóch godzin przed snem. Mam wtedy święty spokój i ciszę, bez której nie mogę się skupić na książce.
    Wiosną i latem lubię czytać na balkonie na leżaczku, albo w ogrodzie na huśtawce. Natomiast jesienią i zimą w moim ukochanym, najwygodniejszym fotelu, przykryta cieplutkim kocem:) No i do tego gorący napój, nieważne czy to będzie herbata, czy gorąca czekolada. Musi być gorące.
    Uwielbiam czytać gdy pada deszcz. Nie potrafię czytać w miejscach publicznych, jest dla mnie za tłoczno i za głośno. Czytam zawsze w samotności, w zamkniętym pokoju, albo w pracy, gdzie też mam spokój:) Kiedyś potrafiłam czytać kilka książek naraz, jednak od pewnego czasu, nim sięgnę po następną, staram się skończyć tę, którą aktualnie czytam.
    Czytać na rowerku treningowym? Ciekawe:)
    Bardzo fajny post:) Też lubię takie tematy do dyskusji. Podsunęłaś mi ciekawy pomysł na bloga, mam nadzieję, że to Ci nie przeszkadza:)Z resztą Twój blog często mnie inspiruje:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki długi komentarz. Na coś takiego czekałam :) Już mam pomysły na nowe posty :) Z pewnością będę też kontynuować ten, w którym piszę co ostatnio obejrzałam. W związku z tym, że nie mam czasu to zrobił się mały zastój.
      Ja też najbardziej wieczorem, ale właściwie czytam o każdej porze.
      Przy herbacie świetnie się czyta, albo jeszcze skubiąc słonecznik :)
      Ja też muszę mieć święty spokój. Najlepiej żeby jeszcze nikt się na mnie nie patrzył. Wtedy jakoś się tak krępuje, nie mogę skupić. Przy nauce mam zresztą tak samo.
      Czytam zawsze jedną książkę na raz. Jakoś tak pasjonuje mnie takie układanie stosików na parapecie, przekładanie tych już przeczytanych, dokładanie nowych.
      Oczywiście, że mi to nie przeszkadza. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię zainspirowałam :) :)

      Usuń
    2. Oj, w takim razie czekam z niecierpliwością na te nowe posty:) U mnie teraz taki upał, że poza recenzjami, nie mam już siły, ani weny na nic innego. A jeszcze wczoraj miałam w planach tyle pomysłów na bloga:) Może jutro coś napiszę.
      Też nie lubię jak ktoś na mnie patrzy, gdy czytam. To takie denerwujące!
      Te stosiki i ich przekładanie, dokładanie i inne czynności z nimi związane, to chyba obsesja wszystkich moli książkowych:) Ja np. codziennie podchodzę do regału i podziwiam moją biblioteczkę, przeglądam książki. Czasami myślę, że to obsesja, ale cóż, każdy ma jakiegoś bzika...;)

      Usuń
    3. Ja właśnie robię wszystko, czytam, piszę byle tylko nie sięgnąć do książek i się uczyć.
      A więc widzę, że każdy mol książkowy ma taką dziwną obsesję na punkcie swoich stosików :)

      Usuń
  4. Haha, uśmiałam się z tym rowerkiem, ale to że potrafisz czytać pod Mel B, to już mnie całkowicie zaskoczyłaś ;)
    Ja uwielbiam czytać właśnie też w takiej pozycji, jak Ty, półleżącej, nie mam bujaka, więc podkładam sobie podusię pod plecy i oddaje się przyjemności czytania. Co do układania książek, nie mam specjalnego przyzwyczajenia, lubię perfekcję, w domu rodzinnym książki ustawiałam wedle wielkości, nie mogło być schodków, lecz płynna lub równa linia ;)), ale obecnie, w swoim domu, od braku miejsca na ogromny regał dla książek, trzymam je w ogromnym pudle kartonowym na poddaszu, wyciągam stosikami, po 5 - 6 książek, które trzymam na biurku - do przeczytania.
    W dzieciństwie czytałam zawsze i wszędzie, nic mi nie przeszkadzało, teraz potrzebuję skupienia i całkowitej ciszy, co przy trójce dzieci jest niemożliwe! :) dlatego czytam późnymi wieczorami, kiedy już śpią :) Często jestem tak zmęczona po całym dniu, że sama nad książką zasypiam, co rzadko mi się zdarzało, ech ten pośpiech i nadmiar spraw na głowie...
    Marzy mi się tydzień urlopu na bezludnej wyspie... hamak i książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskoczyć to ja potrafię.
      Często też czytam z poduszką pod plecami, a jak jestem chora to już wtedy obowiązkowo tak.
      Oj o hamaku też marzyłam. Już to widzę. Aż się rozmarzyłam teraz......

      Usuń
  5. Nie mam ulubionego miejsca - czytam wszędzie, a ostatnio z powodu braku czasu najczęsciej w busach, przystankach ... i rowerku treningowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, jakieś podobieństwo. A wszyscy się tak temu rowerkowi dziwią :)

      Usuń
  6. Na kanapie zwinięta w kulkę z kubkiem herbaty :) A jak nie da rady, to u lekarza, kiedy jeżdżę z ciotką do przychodni i czekam z nią kilka godzin. Ludzie z boku gdaczą, co na początku mnie trochę rozprasza, ale staram się wyłączyć :) Często również w autobusie czy pociągu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U lekarza gdy czekałam w kolejce z ciocią też się zdarzało, ale to dawno temu. :)

      Usuń
  7. Ja do czytania przede wszystkim potrzebuję absolutnej ciszy. Nie dam rady czytać kiedy ktoś rozmowa za plecami, albo gra radio czy telewizja. Tracę watek i tyle. Podziwiam Cię za to czytanie w trakcie ćwiczeń fizycznych. Próbowałam kiedyś ćwiczyć i czytać książkę, niestety nie udało mi się...
    Ja czytam książki głównie na siedząco z jakimś napojem, np. od kilku dni piję litrami koktajl truskawkowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest wcale takie trudne czytać i ćwiczyć, a ile czasu się zaoszczędza. Robię tak odkąd chodzę do takiej szkoły, że z niczym nie mogę zdążyć.
      Koktajl truskawkowy..... Boże ale mi narobiłaś smaku. Jeszcze w tym roku nie piłam, za to truskawek już zjadłam z pewnością kilka kilo, bardzo je lubię :)

      Usuń
  8. Czytam, siedząc. Miejsce jest nieważne. Może to być krzesło w kuchni (w której uwielbiam przebywać), sofa czy leżak na działce. Konieczna jest muzyka. Wskazana w moim przypadku jest muzyka klasyczna, muzyka filmowa, The National, Frank Sinatra etc. Mile widziane różnego rodzaju napoje w zasięgu ręki. Od kawy - do wody mineralnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przy muzyce, nawet klasycznej nie potrafiłabym się za nic w świecie skupić.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego zosta

Podsumowanie września

Wrzesień za mną. Ufff... Ostatnimi czasy staram się rozciągać dobę do przynajmniej 48 godzin. Czasami prawie się udaje, czasami ze zmęczenia zasypiam w trakcie. Jest męcząco, nawet nie spodziewałam się, że tak może wyglądać klasa maturalna, tym bardziej w mojej, kochanej szkole. Wychowawczyni powiedziała, że przy naszym trybie nauki nie powinniśmy już nic robić w domu. Co dopiero jak z dnia na dzień mamy 15 stron A4 słówek z angielskiego. Tak mijał mi wrzesień. Co z książkami?  Przeczytałam 3 książki. Szału nie ma, obiecuję poprawę, ale czy mi się uda? Zrecenzowałam 5 książek. Więcej, bo miałam zapasy, które już się jednak pokończyły. Obserwatorów mam 186. Jeden ubył :)  Za to przynajmniej na facebooku przybyło i jest 571. Było 544. Parę dni temu świętowałam też 100 tysięcy wyświetleń mojego bloga. Dziękuję wam.  Licznik zatrzymuję na 101 830. Przybyło 14 186.  Nie wiem jak to się stało, ale pobiłam 13 tysięcy z sierpnia.  Kochani jesteście :*